Breslau 2015 , czyli idzie jak kurwie w deszcz. Tegoroczne Breslau to nie gilgotki.Częśc niemiecka. Sobota.Zaczęło się od szybkich partii na oesie w kopalni odkrywkowej.Bardzo szybko , brakowało nam prędkości maksymalnej , nasze laplandery nie chciały jechać , sprawdziliśmy ich Vmax.Nie był to jednak problem , wpuszczenie przeszło setki pojazdów na kilkanaście km oesu spowodowało mega korki i loterie w wynikach.Bardzo agresywna jazda , wyprzedzanie ciężarówek na kontakcie (zderzenie z 4osiowym manem i i wciskanie się na ogniu w dakarowego Kamaza czy inne unimogi podnosiło adrenalinę). Wynik 9ty na ok 40 załóg z małą stratą był ok, i zgodny z planem.Niedziela , znowu kopalnia tym razem wartość pętli 180km.Poszło dosyć ekstremalnie terenowo ,wąwozy , jary i rozpadliny , wysokie pionowe zjazdy było grubo.To wszystko na mega ogniu ,w kurzu i na wyprzedzaniu.Szło bardzo dobrze , dłuższa pętla rozładowała trochę korki , mogliśmy wyprzedzać , na 6tym z siedmiu okrążeń byliśmy już trzeci i goniliśmy dalej,Niestety złamaliśmy zwrotnicę zwolnicy :) i zabawa się skończyła.Zabiliśmy niezniszczalnego laplandera... Organizatorzy koniecznie chcieli ,żeby zapakować Rumburaka na śmieciarę i załapać taryfę.Jak to się mówi , "nie z nami te numery Bruner
:) " Walczyliśmy z Koparą długo i za pomocą pasa transportowego i mechanika pospinaliśmy drążki i powoli , tyłem dojechaliśmy do mety.Niestety 8 godzin kary wywaliło nas na 38 miejsce i zamiast zakończyć Niemcy w czubie , zakończyliśmy w czarnej du...pie.Jednak nie dostaliśmy 20 godzinnej taryfy. Trudno ,ale nie poddajemy się , trzeba napierać.Poniedziałek rano , ostatni oes w Niemczech , w nowej lokalizacji, 3 godziny snu i start do odcinka.Wysoki pionowy zjazd i pospawana w namiocie zwrotnica, Testy w boju.Wiemy , że jak się rozpadnie to zrobimy kilka rolek przez przód , jest trochę nerwowo. Start , znowu pętle , znowu kurz , znowu pętle i trochę strachu , czy nie będziemy rolować. Jednak poszliśmy na ogniu , bo chcieliśmy przesunąć się w klasyfikacji , żeby nocny odcinek startować bliżej początku.Było ostro , szybko i agresywnie. Szło dobrze , jednak znowu się zesrało. Wyprzedzając agresywnie francuską załogę wywaliliśmy ich auto na dach. Musieliśmy im oczywiście pomóc i znowu strata , po prostu życie. Byli w szoku , potrafili powiedzieć tylko dlaczego , dlaczego , kiedy stawialiśmy ich na koło. Chcieliśmy być glamur do końca. pomimo tego zrobliliśmy przyzwoity czas. Polska CDN ... szału nie ma ale Rumburak z ekipą walczy dalej , kolejne fakty wkrótce
:)